Anioł z tajemnicy bolesnej, wprost z Ogrodu Oliwnego, nie był aniołem pocieszenia, ale umocnienia. Pojawił się bowiem po oddaniu się Jezusa woli Ojca.
Kiedy nieraz spada na nas nieszczęście, cierpienie, upokorzenie, myślimy, że wszystko do niczego, ale przyjmujemy to z miłością Boga - stajemy się mocniejsi, potężniejsi. Staje wówczas przy nas anioł umocnienia.
Jeżeli mamy świadomość, że działamy mocą Bożą, nie swoją, to wtedy wszystkie diabły uciekają. Ucieka diabeł megalomanii i przychodzi Michał Archanioł, który mówi: ,,Któż jest jak Bóg?". przychodzi anioł pokory, który uświadamia, że więcej jestem niewdzięczny Bogu niż ludzie są mi niewdzięczni. Przychodzi anioł mocy, który podnosi człowieka na duchu i umacnia go.
Diabeł już z góry jest przegrany. Kto jest po jego stronie, prędzej czy później skompromituje się. Z aniołem jest całkiem inaczej. To właśnie anioł dźwignął ogromny kamień zamykający grób Jezusa - i odrzucił jak piórko. W trudnych chwilach trzeba modlić się do niego, bo on odwala często najcięższy kamień, kamień rozpaczy i tragicznej sytuacji w naszym życiu.
Jeśli przyjdzie zmartwienie - pomyśl o Bogu, wezwij na pomoc aniołów wpatrujących się w Jego oblicze. Przeżywasz poczucie krzywdy - nie myśl o sobie. Wpatruj się - jak aniołowie - w oblicze Boga. To jest lekcja jaką dają nam aniołowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz